Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Berto trafił do Legii latem ubiegłego roku z Benfiki Lizbona. Obiecywano sobie po nim bardzo wiele, tym bardziej że piłkarz miał za sobą doświadczenie na zapleczu angielskiej Premier League. W barwach Nottingham Forest spisywał się przyzwoicie i wyglądało na to, że aktualny mistrz Polski może mieć z niego sporo pożytku.

Szybko jednak okazało się, że Berto niezbyt zależy na tym, żeby przebić się w Legii. Portugalczyk nie przykładał się do treningów, miał wyraźną nadwagę i niewiele robił, żeby pozbyć się zbędnych kilogramów. Przy Łazienkowskiej po kilku miesiącach postawiono na nim "krzyżyk". Rundę wiosenną miał spędzić na wypożyczeniu do angielskiego Northampton Town. Tam jednak także się szybko na nim poznali i odesłali Legii z powrotem, jeszcze przed końcem poprzedniego sezonu.

Latem Berto zapowiadał, że zmieni swoje podejście i będzie chciał wywalczyć sobie miejsce w kadrze Legii. Pojechał z drużyna na zgrupowanie do Warki, trenował pod okiem byłego już trenera Deana Klafuricia, ale nie zdołał zyskać uznania. Przed startem nowego sezonu, Portugalczyk został zesłany do rezerw, z wolną ręką w poszukiwaniu nowego klubu.

Wiadomo było, że łatwo nie będzie znaleźć mu nowego pracodawcę, ale jednak warszawskiemu klubowi udało się pozbyć w miarę szybko Berto. Zgłosiła się po niego Vitoria Setubal i 22-latek przeniósł się do portugalskiego klubu na zasadzie transferu definitywnego. W Warszawie nikt za nim płakał nie będzie…