Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćPrezes Legii potwierdza, że warszawski klub jest zainteresowany sprowadzeniem kilku swoich byłych piłkarzy. Na liście życzeń Legii znajdują się m.in. Artur Jędrzejczyk, Maciej Rybus i Marcin Komorowski. Których z nich szef wicemistrza Polski widziałby na Łazienkowskiej w pierwszej kolejności? - Najchętniej wszystkich trzech. To bardzo dobrzy zawodnicy. Myślę, że chciałby ich każdy klub w Polsce – mówi Leśnodorski.

Na celowniku Legii znajdują się także inni byli zawodnicy. Chodzi o Rafała Wolskiego, Miroslava Radovicia, Artura Boruca a także Janusza Gola. - Do otwarcia okna transferowego zostały ponad dwa miesiące. W piłce to dużo czasu. Na pewno wszystkie te nazwiska, to bardzo dobrzy zawodnicy, mogliby u nas grać. Na tę chwilę wszystko jest możliwe – tłumaczy prezes Legii.

Wszystko będzie zależało od tego, czy Legię będzie stać na ich sprowadzenie. - Wiele osób chyba nie rozumie, że sama kwota wydana na piłkarza to jedno, a zapłacenie mu dużego kontraktu czy sumy za podpis to drugie. Wolny zawodnik, za którego nie trzeba płacić klubowi, też może być olbrzymim wydatkiem. Robert Lewandowski też przyszedł do Bayernu za darmo – podkreśla Leśnodorski.

Przy okazji prostuje także swoją ostatnią wypowiedź, w której stwierdził, że teraz Legia będzie przede wszystkim wzmacniała się piłkarzami, którzy kiedyś już w niej grali a w następnej kolejności tymi, którzy występują w naszej ekstraklasie. - Zostałem źle zrozumiany. W transferach chodzi o to, by minimalizować ryzyko. Wiadomo, że największą wiedzę będziemy zawsze mieli o piłkarzach, którzy u nas grali. Potem o tych z naszej ligi, dalej z Europy, a najmniejszą o tych z Afryki czy Brazylii. Jeśli za podobne pieniądze będziemy mieli do kupienia dwóch porównywalnych piłkarzy na tę samą pozycję, to wybierzemy tego, który u nas grał. To normalne – wyjaśnia prezes Legii.