Aktualności
 
W Legii nie ma nowego lewego obrońcy, bo...
 
17. września 2015, 09:05
źródło: Przegląd Sportowy
 
Latem jednym z priorytetów dla Legii było pozyskanie lewego obrońcy. Warszawski klub był blisko sprowadzenia Bojana Nasticia z Vojvodiny Nowy Sad, ale ostatecznie do transferu nie doszło. Prezes Bogusław Leśnodorski zdradza, dlaczego.
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćLegia od dłuższego czasu poszukuje nowego lewego obrońcy, który mógłby być alternatywą dla Tomasz Brzyskiego. W ostatnich dniach okienka transferowego wydawało się, że na Łazienkowską trafi Bojan Nastić, ale ostatecznie do transakcji nie doszło.

- Sami działacze Vojvodiny prosili nas, abyśmy poczekali do ich ostatniego meczu w eliminacjach Ligi Europy. Byliśmy gotowi przeprowadzić ten transfer wcześniej, ale przychyliliśmy się do ich prośby. Nastić zagrał katastrofalnie i został zdjęty z boiska. Nastąpiła kryzysowa sytuacja z obydwu stron, dlatego ostatecznie zdecydowaliśmy się na Stojana Vranjesa. Trener Berg też nie był przekonany do Nasticia, dlatego decyzja została podjęta wspólnie. Dla wszystkich w klubie było jasne, że on nie prezentuje takiego poziomu jak Tomek Brzyski. Byłby tylko uzupełnieniem kadry – tłumaczy prezes Leśnodorski.

Szef warszawskiego klubu przyznaje też, że Legia do końca starała się o transfer Macieja Sadloka z Wisły Kraków. - Z Wisłą rozmawialiśmy od początku okna transferowego, ale okazało się, że to bardzo bogaty klub. To niesamowite. Stać ich było na to, by odrzucić naprawdę dobrą ofertę – twierdzi "Leśny".

Szef wicemistrza Polski zdradził także, w kosztach sprowadzenia których piłkarzy, partycypował niedawno utworzony fundusz transferowy. - Angażuje się w tej chwili w czterech zawodników: Guilherme, Michała Masłowskiego, Aleksandara Prijovicia i młodego Michała Górala z SMS Łódź, którego kupiliśmy i od razu wypożyczyliśmy na rok do obecnego klubu. Z funduszu pokrywamy mniejszą część wydatków na transfer. Dzięki temu ponosimy mniejsze ryzyko – wyjaśnia prezes Legii.
 
 
 
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz