Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćSzanse Peszki na grę w podstawowym składzie spadły do minimum po tym, jak "Kozły" sprowadziły już dwóch zawodników z doświadczeniem w Bundeslidze - Leonardo Bittencourta z Hannoveru 96 i Miloša Jojicia z Borussii Dortmund. Dlatego odżył temat jego powrotu do polskiej ekstraklasy. "Peszkin" mógłby trafić do swojego byłego klubu – Lecha Poznań, który akurat znalazł się w nagłej potrzebie, po tym jak przynajmniej na dwa miesiące, wypadł ze składu z powodu kontuzji Dawid Kownacki. 30-letni Peszko mógłby być jego idealnym zastępcą.

Taki scenariusz jednak raczej nie wchodzi w grę, bo powrót do zespołu "Kolejorza" wyklucza sam zainteresowany. - Jestem wprawdzie często w Poznaniu, ale to tylko z sympatii do Lecha. Ma teraz w miarę mocny skład, ale w eliminacjach Ligi Mistrzów wylosował najtrudniejszego możliwego rywala. Chociaż jeśli chce się grać w Lidze Mistrzów, to Bazylei nie można się bać – mówi Peszko, który ma jeszcze przez rok ważny kontrakt z FC Koeln.

Szkoda, bo skrzydłowy "Kozłów" mógłby się okazać ważnym ogniwem "Kolejorza" w walce o awans do Ligi Mistrzów. Tymczasem może się okazać, że do Lecha wracać nie chciał, a cały sezon przesiedzi na ławce rezerwowych w Kolonii...