Aktualności
 
Tarasiewicz chce od Śląska pieniądze
 
31. stycznia 2011, 20:32
autor: Marek Jakubowski
źródło: Gazeta Wyborcza
 
PZPN na razie nie rozstrzygnął sporu między zawieszonym trenerem Ryszardem Tarasiewiczem a Śląskiem Wrocław.
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Związek poradził stronom, aby się porozumiały, ale do tego raczej nie dojdzie, bo rozbieżności między Tarasiewiczem i klubem sięgają około 400 tysięcy zł.

Trener Tarasiewicz został przez Śląsk zawieszony we wrześniu po tym, jak drużyna przegrała cztery mecze z rzędu i znalazła się na przedostatnim miejscu w tabeli. Od tego czasu szkoleniowiec otrzymuje od klubu około 50 tysięcy zł miesięcznej pensji, ale oczywiście od prowadzenia zespołu został odsunięty. W jego miejsce zatrudniono trenera Oresta Lenczyka, który w rundzie jesiennej, prowadząc zespół z Oporowskiej, w ośmiu meczach nie poniósł porażki w Ekstraklasie i wywindował Śląsk w górę tabeli.

Tarasiewicz uważa, że wrocławski klub nie miał prawa go zawiesić, gdyż jego kontrakt nie zawierał takiej klauzuli. Uważa, że Śląsk, zawieszając go we wrześniu 2010 r., postąpił niezgodnie z prawem, i tym samym jednostronnie zerwał kontrakt, który od września jest już nieważny. W efekcie szkoleniowiec zażądał, aby Śląsk jednorazowo zapłacił mu wszystkie pieniądze do końca obowiązywania kontraktu - czyli do czerwca 2012 r. Wówczas trener otrzymałby około 800 tysięcy zł.

Śląsk nie zgadza się ze sposobem interpretowania kontraktu przez Tarasiewicza i nie zamierza wypłacić mu 800 tysięcy zł. W negocjacjach pomiędzy stronami sporu jest pat.

W efekcie o rozstrzygnięcie problemu Marcin Kwiecień, adwokat reprezentujący trenera Tarasiewicza, zwrócił się w listopadzie do Wydziału Szkolenia PZPN-u. Jednak ten ostatecznego werdyktu nie wydał. W swoim piśmie z 11. stycznia br. wydział zacytował jedynie uchwałę związku z 8 czerwca 2000 r. regulującą stosunki między klubem sportowym a trenerem i poradził stronom, aby rozwiązały spór polubownie.

- Jestem zdziwiony tym, co dostałem z PZPN-u, bo to nie rozstrzyga sprawy. Wydział Szkolenia jedynie prześlizgnął się po problemie i nie odniósł się do sygnalizowanych przez nas kwestii. Nadal więc nie wiadomo, czy Śląsk mógł trenera Tarasiewicza zawiesić i czy w jego miejsce mógł zatrudnić trenera Oresta Lenczyka - mówi mecenas Marcin Kwiecień, który wysłał już odwołanie w tej sprawie do Związkowego Trybunału Piłkarskiego. - Mam nadzieję, że ten organ dokona jednoznacznej wykładni przepisów i orzeknie, czy rację w tym sporze ma trener Tarasiewicz, czy Śląsk? Dalsze kroki prawne uzależniamy od rozstrzygnięcia Związkowego Trybunału Piłkarskiego - tłumaczy adwokat Tarasiewicza.

Z kolei dyrektor sportowy PZPN-u Jerzy Engel tłumaczy, że Wydział Szkolenia werdyktu w sprawie treneru wydać nie mógł. Był jedynie w stanie poradzić zainteresowanym, co powinni robić dalej.

- Poradziliśmy, żeby Śląsk z trenerem Tarasiewiczem po prostu doszedł do porozumienia. Wówczas można by uniknąć instancji ostatecznej, czyli Piłkarskiego Sądu Polubownego, który rozstrzyga o ewentualnych roszczeniach finansowych wnoszonych przez szkoleniowca. Na pewno jednak sprawa trenera Tarasiewicza musi zakończyć się do początku rundy wiosennej. Śląsk nie może mieć formalnie dwóch pierwszych szkoleniowców - podkreśla Engel.

Na pytanie, dlaczego PZPN taką sytuację do tej pory dopuszcza, Engel odpowiada: - O zawieszeniu trenera Tarasiewicza dowiedzieliśmy się po czasie, a potem czekaliśmy, co w tej sprawie Śląsk zrobi dalej. Liczyliśmy, że kontrakt szkoleniowca zostanie rozwiązany i sprawa się zakończy. Skoro jednak tak się nie stało, to dobrym czasem na wyjaśnienie wszystkich kwestii jest właśnie przerwa między rundami.

W Śląsku słowami Engela są mocno zaskoczeni.

- Dziwię się, że PZPN nie informuje nas o swoich decyzjach i oczekiwaniach drogą oficjalną, a jedynie za pośrednictwem mediów - mówi Michał Mazur, rzecznik prasowy Śląska Wrocław. - Nie jest również prawdą, że związek o zawieszeniu trenera Tarasiewicza dowiedział się po czasie. PZPN o wszystkich naszych ruchach był informowany na bieżąco. Najpierw w momencie, gdy staraliśmy się o warunkową licencję dla Pawła Barylskiego na mecz z Koroną Kielce, a następnie, gdy zatwierdzaliśmy Oresta Lenczyka. Co do umowy z trenerem Tarasiewiczem, to cały czas staramy się rozwiązać ją polubownie. Niedawno zaproponowaliśmy mu nową wersję ugody, ale jak dotąd nie doszliśmy do porozumienia w tej kwestii -zaznacza rzecznik Śląska.

Nieoficjalnie wiemy, że w trakcie negocjacji Śląsk proponuje Tarasiewiczowi, że wypłaci mu pieniądze do końca obecnego sezonu, czyli do czerwca br. - około 400 tysięcy zł. W zamian za to kontrakt ze Śląskiem zostałby rozwiązany za porozumieniem stron.

Jednak Tarasiewicz nie zgadza się na taką propozycję. Uważa, że racja jest po jego stronie, i konsekwentnie domaga się od wrocławskiego klubu całości sumy z kontraktu podpisanego do połowy 2012 roku, czyli około 800 tysięcy zł.
 
 
Słowa kluczowe: tarasiewicz | lenczyk | kwiecien | engel | mazur | barylski | slask | korona | pzpn
 
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz