Umowa będzie obowiązywać do czerwca 2013 roku, a więc o rok dłużej niż dotychczasowa. W tej wcześniejszej sumy odstępnego nie było, dlatego władze Zagłębia mogły domagać się od kontrahentów absurdalnych pieniędzy, czyli w gruncie rzeczy stawiać ceny zaporowe. Dzięki nowemu kontraktowi lubinianie zyskują pewność, że latem Pawłowski nie odejdzie na mocy prawa Webstera, a wtedy zagraniczny klub mógłby go wykupić za około 500 tysięcy złotych.

- Uznałem, że Zagłębie to dla mnie najlepsze miejsce na powrót do stabilnej, wysokiej formy. Mam nadzieję, że na transfer do mocniejszego klubu przyjdzie jeszcze czas - mówi Pawłowski, który liczy na to, że dzięki regularnej grze w Lubinie będzie częściej oglądany przez selekcjonera.

Dla Zagłębia nowa umowa z Pawłowskim to jak znaczący transfer wzmacniający. - Teraz chcemy sprowadzić jeszcze dwóch solidnych piłkarzy - twierdzi prezes klubu Jerzy Koziński.

Tymczasem Lech Poznań, który sparzył się na niezrealizowanym zakupie Rafała Murawskiego, wrócił do rozmów na temat pozyskania Pawłowskiego, aby zastąpić nim Sławomira Peszkę. Do Lubina przyszedł faks sugerujący, że Kolejorz jest gotów zapłacić więcej niż proponowane do tej pory 500 tysięcy euro. Ale aż 1 milion 500 tysięcy oczywiście nie da. Trudno więc zakładać, by władze Zagłębia pozytywnie odpowiedziały na to zaproszenie.