Janicki miał w Poznaniu udowodnić, ze należy do czołówki środkowych obrońców w ekstraklasie. Piłkarz, który przecież przez pewien czas był w orbicie zainteresowań byłego selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki, nie zdołał jednak przy Bułgarskiej spełnić pokładanych w nim nadziei. Gra co prawda w większości spotkań całkiem solidnie, ale… nic ponadto. Zachwytów nad jego postawą w Poznaniu nie ma i już raczej się to nie zmieni.

Janicki trafił do Lecha trochę "z przypadku". Prawda jest taka, że "Kolejorz" chciał pozyskać z Lechii innego środkowego obrońcę – Mario Malocę. Problem polega na tym, że Chorwat wybrał ofertę niemieckiego drugoligowca SpVgg Greuther Fürth. W związku z czym, w trybie awaryjnym, zdecydowano się przy Bułgarskiej na dość niecodzienną figurę transferową, wypożyczając Janickiego na dwa lata.

Defensywa Lecha z Janickim w składzie nie prezentuje się jednak tak, jakby sobie tego w "Kolejorzu" życzono. Jego wypożyczenie z Lechii jest ważne do końca obecnego sezonu i raczej nikt przy Bułgarskiej nie wiąże z nim planów na przyszłość. Jego transfer definitywny nie wchodzi w grę, zatem wygląda na to, że latem przyszłego roku, 26-latek znowu stanie się graczem Lechii.