Aktualności
 
Wieszczycki i Partyka wrócą do ŁKS-u?
 
24. marca 2010, 14:10
autor: Marek Jakubowski
źródło: Dziennik Łódzki
 
Nowy inwestor w ŁKS-ie zaproponował pracę dwóm słynnym wychowankom klubu - Tomaszowi Wieszczyckiemu i Arturowi Partyce.
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Ani Wieszczycki, ani Partyka nie obejmą fotela prezesa, ale - według planów szefów Tilii Jakuba Urbanowicza i Filipa Keniga - będą mieli duży wpływ na decyzje w ŁKS. Obaj nie podjęli jeszcze decyzji, aczkolwiek nieoficjalnie wiadomo, że prawie przesądzona jest praca w ŁKS Wieszczyckiego, a Partyka jeszcze się waha. Nie podjęto decyzji, kto będzie prezesem ŁKS. Wiadomo jednak, że nie będzie nim Tomasz Kłos.

Partyka to świetny przed laty skoczek wzwyż, dwukrotny medalista Igrzysk Olimpijskich. Przez całą karierę startował jako zawodnik ŁKS. Medalistą olimpijskim jest również Tomasz Wieszczycki, który nie zagrał wprawdzie w żadnym meczu na igrzyskach w Barcelonie, ale był członkiem piłkarskiej drużyny. Z ŁKS Wieszczycki w 1998 roku zdobył mistrzostwo Polski w piłce nożnej.

Wkrótce możemy poznać ostateczną decyzję w sprawie przejęcia akcji ŁKS PSS. Obaj szefowie firmy Tilia są umówieni na spotkanie z komisją, która w imieniu miasta prowadzi negocjacje sprzedaży udziałów.

Na skutek zamieszania z prawem do własności znaku towarowego ŁKS, poprosili o przerwę na konsultacje na temat zmiany znaku na nowy. Prawdopodobnie poinformują miasto o swojej decyzji. Według naszych informacji, będzie ona pozytywna. Niewykluczone jednak, że zaprojektowany będzie nowy znak towarowy ŁKS. Przyszli właściciele ŁKS - i słusznie - chcą zarabiać na sprzedaży pamiątek łódzkiego klubu.

Urząd Patentowy poinformował stowarzyszenie ŁKS o wszczęciu postępowania w sprawie zajęcia komorniczego znaku towarowego ŁKS. Jednocześnie poinformował, że stowarzyszeniu przysługuje złożenie odwołania w ciągu trzydziestu dni. - Oczywiście odwołam się od tej decyzji - mówi prezes stowarzyszenia ŁKS Mirosław Wróblewski.

Wróblewski informuje, że postępowanie dotyczy pożyczki od osoby fizycznej, udzielonej stowarzyszeniu przed ośmioma laty. - Była to pożyczka w wysokości 800 tysięcy złotych, udzielona stowarzyszeniu w 2002 roku, czyli w czasach, gdy Waldemar Pruski chciał założyć sportową spółkę akcyjną - mówi Wróblewski. - Pieniądze z tej pożyczki zostały wypłacone głównie ówczesnemu trenerowi drużyny Włodzimierzowi Gąsiorowi i Bartłomiejowi Grzelakowi, wówczas piłkarzowi ŁKS, który dziś gra w Legii.

Wróblewski twierdzi, że w sprawie zajęcia znaku towarowego nie miał złych intencji. - Gdybym chciał wyłudzić od miasta pieniądze na spłatę zobowiązań, to bym nie ujawnił całej sprawy, a ja natychmiast poinformowałem o niej pana prezydenta - mówi Wróblewski. - Od pięciu lat jestem prezesem stowarzyszenia i udało mi się m.in. zmniejszyć zadłużenie wobec pracowników z dwóch milionów złotych do stu tysięcy.

Wróblewski zwraca uwagę na to, że stowarzyszenie chciano postawić pod ścianą w sprawie przekazania znaku ŁKS. Powołuje się przy tym na przykład Legii Warszawa, która po trwających kilka lat negocjacjach ostatecznie przejęła prawa do znaku, którego właścicielem był CWKS Legia.

- Nowe władze Legii, z właścicielem Mariuszem Walterem na czele, zaproponowały CWKS spłatę długu w wysokości sześciu milionów złotych i co miesiąc przekazują 20 tysięcy złotych na szkolenie młodzieży.
 
 
 
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz