29-lateniemu marzy się awans sportowy. Takim byłby transfer do silniejszego klubu. Cel Mójty może się zrealizować już w czerwcu. Jego obecny kontrakt z "Góralami" wygasa z końcem czerwca, ale może zostać automatycznie przedłużony o kolejny rok. Wystarczy, że lewy defensor Podbeskidzia rozegra określoną liczbę spotkań w tym sezonie, co jest niemal pewne. Jednak zainteresowanie Mójtą z innych klubów jest spore i aktualnemu pracodawcy trudno będzie go zatrzymać u siebie.

Sam zainteresowany ma jasno sprecyzowany kierunek transferowy. - Moim marzeniem jest gra w Lechu Poznań, ale na razie spokojnie. Chcę wykorzystać swoją dobrą formę i wycisnąć ze swojej kariery maksimum - mówi na łamach serwisu sport.pl Mójta.

Obrońca Podbeskidzia podkreśla, że do obecnej dyspozycji doszedł ciężką pracą i mimo widocznych efketów nie zamierza spoczywać na laurach. Twierdzi, że stać go jeszcze na więcej. Akurat na lewej obronie Lech ma problemy. W tej chwili gra tam nominalny środkowy obrońca Tamas Kadar. Sprowadzony w miejsce Barry`ego Douglasa Vladimir Volkov, na razie się nie sprawdza. Więc kto wie, czy Mójta nie mógłby być dla "Kolejorza" ciekawym rozwiązaniem...

- Nie brakuje mi pokory. Pochopne działanie nie jest w moim stylu. Nikt nie dał mi nic za darmo, a ten sezon to efekt ciężkiej i sumiennej pracy. Niektórzy pisali i śmiali się, że Mójta to zawodnik na jedną rundę. Na szczęście się przeliczyli, bo przez cały sezon utrzymuję równą i stabilną formę. Wiem, że mogę być jeszcze lepszy. Nie ma co ukrywać, że więcej atutów mam w grze do przodu, ale cały czas pracuję nad defensywą. Obronie poświęcam większość swoich treningów, ale jestem w takim wieku, że muszę przede wszystkim wykorzystywać swoje atuty - zaznacza Mójta.