Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Arboleda był piłkarzem Lecha w latach 2008-2014. Przez większość czasu był podporą defensywy poznańskiego zespołu, ale pod koniec jego pobytu w Lechu, towarzyszyło mu sporo kontrowersji. Kolumbijczyk stracił miejsce w podstawowym składzie, pojawiły się podejrzenia o symulowanie kontuzji, szukano pretekstu, żeby się go pozbyć. Tym bardziej, że w znacznym stopniu obciążał budżet Lecha, mając jeden z najwyższych kontraktów w ekstraklasie.

Ostatecznie udało u się dotrwa w Poznaniu do końca umowy, ale rozstawano się z nim w niezbyt przyjemnych okolicznościach. Wydawało się, że z tego względu ewentualne przyszłe kontakty Lecha z Arboledą raczej nie będą możliwe. Tymczasem wygląda na to, że po dawnych animozjach nie ma już śladu. - Chcemy wykorzystać to, że Manu doskonale zna tamtejszy rynek i umiejętności grających tam zawodników – mówi "Przeglądowi Sportowemu" prezes Lecha Karol Klimczak.

37-letni Arboleda ma pomagać Lechowi na rynku Ameryki Południowej. Kilka lat temu obecny mistrz Polski chętnie sprowadzał piłkarzy z tej części świata. Oprócz Arboledy, piłkarzami Lecha byli między innymi Hernan Rengifo, Anderson Cueto czy Henry Quinteros. Później jednak w Poznaniu "odpuszczono" ten kierunek. Teraz, dzięki Arboledzie, Lech znowu ma być tam obecny.