Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćWiadomo, że Lech jest w stanie zaoferować mu znacznie większe pieniądze niż Wisła. Z krakowskim klubem Stilić nie dogadał się, bo "Biała Gwiazda" nie miała pieniędzy na podwyżkę zarobków, jakiej Bośniak oczekiwał. Ale na razie do ponownej gry Stilicia w barwach "Kolejorza" jeszcze daleka droga. Nie jest tajemnicą, że 28-letni pomocnik ma także atrakcyjne finansowo oferty z zagranicznych klubów. Najkonkretniejsze z Chin, gdzie mógłby zarobić dużo więcej niż w jakimkolwiek polskim klubie. Niemniej jednak dla Bośniaka kuszącą perspektywą jest na pewno perspektywa gry o Ligę Mistrzów z Lechem.

Wisła pogodziła się już z odejściem Stlicia, któremu z końcem czerwca wygaśnie kontrakt z krakowskim klubem. - Z Semirem nie znaleźliśmy kompromisu w sprawie warunków umowy. Do klasy Semira nie trzeba mnie było przekonywać. Oferta, jaką mu przedstawiliśmy, była maksymalna, na jaką mogliśmy sobie pozwolić. Semir mógł mieć inne oczekiwania, ale rozstaliśmy się w warunkach pełnego zrozumienia – powiedział prezes Wisły Robert Gaszyński.

Jeśli doszedłby do skutku transfer Stilica do Lecha, dla Bośniaka byłby to powrót do poznańskiego zespołu po trzech latach nieobecności. Doświadczony piłkarz odchodził z zespołu "Kolejorza" podobnie jak teraz z Wisły. Jego kontrakt dobiegł końca, a zawodnik nie przyjął warunków jego przedłużenia. Ale być może historia zatoczy koło i Stilić ponownie wyląduje w Lechu...