Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćDo niedawna Gostomski u Skorży wygrywał rywalizację z Jasminem Buriciem i to on był podstawowym wyborem szkoleniowca Lecha. Ale wszystko się zmieniło po meczu finałowym Pucharu Polski. Gostomski miał słaby dzień. Zawalił pierwszego gola straconego przez Lecha, bronił bardzo niepewnie i wprowadzał wiele nerwowości w szeregi defensywne "Kolejorza". Mimo że oficjalnie trener poznańskiego zespołu nie chciał obwiniać "Gostka" za porażkę, to jednak już mniej oficjalnie był po prostu wściekły na swojego golkipera.

Od razu podjął decyzję o zmianie w bramce na kolejny, decydujący etap sezonu. W Warszawie przeciwko Legii, tym razem w lidze, w podstawowym składzie wyszedł już Burić. Spisał się doskonale, był pewnym i mocnym punktem "Kolejorza". Bośniak w ten sposób zapewnił sobie miejsce między słupkami do końca rozgrywek. A Gostomski po sezonie otrzyma zielone światło na zmianę otoczenia. W Poznaniu nikt już z nim nie wiąże planów na przyszłość. Jeśli tylko znajdzie się klub, który będzie chciał go zatrudnić, Lech nie będzie robił problemów.

Tym bardziej, że zapadła decyzja o przedłużeniu kontraktu z doświadczonym Krzysztofem Kotorowskim. 38-letni bramkarz dostał propozycję przedłużenia kontraktu z liderem tabeli ekstraklasy. Wszystko wskazuje na to, że lada dzień złoży podpis pod nową umową. Niezależnie od tego, latem Lech będzie szukał nowego bramkarza, który podejmie rywalizację z Buriciem. Z Bośniakiem jest ten problem, że jest bardzo podatny na kontuzje. W Poznaniu pół żartem, pół serio mówi się, że wystarczy że wiatr mocniej zawieje, a Burić już jest przeziębiony. Jego częste przerwy w grze powodują, że Lech musi mieć drugą alternatywę w bramce, przynajmniej na tym samym poziomie.