Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćWizyty skautów przeróżnych klubów nie są w kontekście Michała Maka czymś nowym. W poprzedniej rundzie skrzydłowy Bełchatowa obserwowany był niemal non stop. Najwięcej razy obserwowali go wysłannicy Anderlechtu Bruksela, którzy wielokrotnie byli obecni na meczach rozgrywanych przez GKS. Polski zawodnik nie przekonał jednak do siebie na tyle, żeby zimą najpopularniejszy belgijski klub próbował go pozyskać.

Mak miał bardzo udany początek sezonu. Dzięki jego postawie beniaminek ekstraklasy spisywał się jak z nut. Mówiono nawet, że skrzydłowy GKS-u znajduje się w kręgu zainteresowania selekcjonera reprezentacji Polski Adama Nawałki. Później było już jednak gorzej. W drugiej części rundy jesiennej Mak stracił formę i już się tak nie wyróżniał na boiskach ekstraklasy jak w pierwszych tygodniach nowego sezonu. W jakiej formie jest teraz, ma sprawdzić właśnie skaut angielskiego klubu.

Sam piłkarz, któremu z końcem roku wygasa kontrakt z klubem z Bełchatowa, deklarował jeszcze niedawno, że zanim wyjedzie grać do zagranicznego klubu, musi sprawdzić się w mocniejszym zespole w polskiej lidze. - Jeśli miałbym odejść, to jeszcze do polskiego klubu. Na wyjazd za granicę jest dla mnie za wcześnie. Aby grać w innej lidze, trzeba być naprawdę dobrym i odgrywać w nowej drużynie dużą rolę. Nie chcę powielać błędów innych piłkarzy, którzy szybko wyjeżdżają i za pół roku wracają do kraju i mają problemy z dalszą karierą – mówił Mak na temat swojej przyszłości.