Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćNapastnik "Łabędzi" w tym sezonie trafił do siatki rywali już dziewięć razy. Na kolejne trafienia trzeba będzie jednak poczekać, bo gwiazda Swansea wyjeżdża na Puchar Narodów Afryki, gdzie wraz ze swoją drużyną narodową będzie jednym z faworytów całego turnieju. Na jego powrót z niecierpliwością będą czekali w walijskim klubie. Problem polega jednak na tym, że Bony może do Swansea... nie wrócić już w ogóle. W otwartym właśnie okienku transferowym ostrzą sobie na niego zęby najpotężniejsze kluby w Europie, z Realem Madryt na czele.

"Królewscy" szukają napastnika, który mógłby zostać wartościowym zmiennikiem podstawowego napastnika Karima Benzemy. W te chwili rolę tą pełni wypożyczony z Manchesteru United Javier Hernandez. Ale trener Carlo Ancelotti nie jest z niego zadowolony i nie wiąże z nim planów na przyszłość. Real nie skorzysta z opcji przeprowadzenia transferu definitywnego reprezentanta Meksyku. Zamiast niego na Santiago Bernabeu mile widziany byłby właśnie Bony. Swansea nie zamierza jednak tanio pozbywać się swojej gwiazdy i żąda za niego nawet 40 milionów euro.

Poza tym "Królewscy" nie są jedynymi chętnymi na usługi Bony'ego. Oprócz Realu, łakomym okiem na reprezentanta Wybrzeża Kości Słoniowej patrzą także działacze Manchesteru City. Menedżer "The Citizens" Manuel Pellegrini ma problemy z kontuzjami swoich zawodników ofensywnych i chce zimą wzmocnić siłę rażenia mistrza Anglii. Kandydatem numer jeden jest właśnie Bony.