Wywiady

Lewandowski sam sobie to załatwił ciężką pracą
24. maja 2012
autor: Jakub Jankowski
"Z meczu na mecz, z sezonu na sezon jest coraz pewniejszy" - mówi Leszek Ojrzyński o Robercie Lewandowskim.
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
- Pan, jako trener Znicza Pruszków pozwolił Robertowi Lewandowskiemu wypłynąć na szerokie wody w seniorskiej piłce nożnej. Od tamtej pory trochę czasu minęło, a Lewandowski prezentuje już światowy poziom. Zaskoczyło pana, że doszedł aż tak wysoko?
Leszek Ojrzyński: - Nie do końca było tak, że ja mu pozwoliłem wypłynąć na głębokie wody. To on sam sobie to załatwił ciężką, sumienną pracą na treningach. W tej sytuacji nie mogłem na niego nie stawiać. Zaczął strzelać bramki i piąć się w górę. Jak jest teraz, wszyscy wiemy. Jest mistrzem Niemiec, zdobył krajowy puchar. Dzięki jego świetnej grze Borussia dwukrotnie pokonała Bayern w decydujących spotkaniach. A monachijczycy to przecież finalista Ligi Mistrzów, ścisła czołówka Europy i świata. Czy dziwią mnie oferty dla niego z mocnych klubów? Ani trochę. Myślę, że się z tym liczył. Po takich meczach oferty z innych klubów muszą do niego napływać.
- Widzi pan u Lewandowskiego piłkarską umiejętność, która w Zniczu nie była jego mocną stroną, a teraz pozwala zdobywać kolejne gole?
- Każdą umiejętność udoskonalił od tego czasu. Przede wszystkim nabrał doświadczenia. Z meczu na mecz, z sezonu na sezon jest coraz pewniejszy. Od zawsze jego mocną stroną była boiskowa inteligencja. To mu pozostało. W pierwszym sezonie grał jako cofnięty napastnik, za plecami tego najważniejszego, wysuniętego. Teraz jest numerem jeden. On jest innym napastnikiem niż np. Gomez z Bayernu. To tylko i wyłącznie egzekutor. Robert nie tylko strzela, ale też wypracowuje sytuacje i często asystuje.
- Choć od czasu jego gry w Zniczu minęło dużo czasu, to wciąż jest tym samym człowiekiem. Sodówka mu nie odbiła...
- Duża w tym zasługa rodziców. Bardzo dbała o niego mama i dobrze go wychowała. Nigdy nie spóźniał się na treningi, był pracowity i zaangażowany na zajęciach. Już w Zniczu chciał coś udowodnić, bo przecież zrezygnowała z niego Legia. Ja go pamiętam z jeszcze wcześniejszych czasów, gdy miał kilka czy kilkanaście lat. Był wyróżniającym się zawodnikiem na całym Mazowszu. Trudno w to uwierzyć, ale w swojej drużynie był najniższy, lecz już wtedy był boiskowym spryciarzem. Pamiętam, że dopiero w któreś wakacje urósł 12-13 centymetrów.
- Czas po Euro będzie dla Lewandowskiego odpowiednim do zmiany klubu?
- Najlepiej wie o tym on sam i jego menedżer. Robert czuje, na jakim jest etapie. Wydaje mi się, że to może być dobry czas na zmiany, bo "Lewy" dużo zrobił i jest o nim głośno. Z drugiej strony, może zrobić jeszcze więcej. Zagrać kolejny sezon w Borussii, która zdominowała w tym roku Bundesligę i walczyć z nią w Lidze Mistrzów.
- Ale nowej umowy do tej pory nie podpisał. Więc chyba szykuje się do zmiany klubu...
- Ma jeszcze ważny przez dwa lata kontrakt. Robert myśli już o przyszłości, zastanawia się, co robić dalej. Mam tylko nadzieję, że sprawy pozasportowe nie przysłonią tych sportowych. Niektórzy tak mają, że za dużo myślą o pieniądzach, o tym co będzie. Nie skupiają się na pracy i później mają problem. Uważam jednak, że Robertowi to nie grozi.
powrót »
do góry »
drukuj
wyślij link
komentarze (0) dodaj komentarz
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

- Pan, jako trener Znicza Pruszków pozwolił Robertowi Lewandowskiemu wypłynąć na szerokie wody w seniorskiej piłce nożnej. Od tamtej pory trochę czasu minęło, a Lewandowski prezentuje już światowy poziom. Zaskoczyło pana, że doszedł aż tak wysoko?
Leszek Ojrzyński: - Nie do końca było tak, że ja mu pozwoliłem wypłynąć na głębokie wody. To on sam sobie to załatwił ciężką, sumienną pracą na treningach. W tej sytuacji nie mogłem na niego nie stawiać. Zaczął strzelać bramki i piąć się w górę. Jak jest teraz, wszyscy wiemy. Jest mistrzem Niemiec, zdobył krajowy puchar. Dzięki jego świetnej grze Borussia dwukrotnie pokonała Bayern w decydujących spotkaniach. A monachijczycy to przecież finalista Ligi Mistrzów, ścisła czołówka Europy i świata. Czy dziwią mnie oferty dla niego z mocnych klubów? Ani trochę. Myślę, że się z tym liczył. Po takich meczach oferty z innych klubów muszą do niego napływać.
- Widzi pan u Lewandowskiego piłkarską umiejętność, która w Zniczu nie była jego mocną stroną, a teraz pozwala zdobywać kolejne gole?
- Każdą umiejętność udoskonalił od tego czasu. Przede wszystkim nabrał doświadczenia. Z meczu na mecz, z sezonu na sezon jest coraz pewniejszy. Od zawsze jego mocną stroną była boiskowa inteligencja. To mu pozostało. W pierwszym sezonie grał jako cofnięty napastnik, za plecami tego najważniejszego, wysuniętego. Teraz jest numerem jeden. On jest innym napastnikiem niż np. Gomez z Bayernu. To tylko i wyłącznie egzekutor. Robert nie tylko strzela, ale też wypracowuje sytuacje i często asystuje.
- Choć od czasu jego gry w Zniczu minęło dużo czasu, to wciąż jest tym samym człowiekiem. Sodówka mu nie odbiła...
- Duża w tym zasługa rodziców. Bardzo dbała o niego mama i dobrze go wychowała. Nigdy nie spóźniał się na treningi, był pracowity i zaangażowany na zajęciach. Już w Zniczu chciał coś udowodnić, bo przecież zrezygnowała z niego Legia. Ja go pamiętam z jeszcze wcześniejszych czasów, gdy miał kilka czy kilkanaście lat. Był wyróżniającym się zawodnikiem na całym Mazowszu. Trudno w to uwierzyć, ale w swojej drużynie był najniższy, lecz już wtedy był boiskowym spryciarzem. Pamiętam, że dopiero w któreś wakacje urósł 12-13 centymetrów.
- Czas po Euro będzie dla Lewandowskiego odpowiednim do zmiany klubu?
- Najlepiej wie o tym on sam i jego menedżer. Robert czuje, na jakim jest etapie. Wydaje mi się, że to może być dobry czas na zmiany, bo "Lewy" dużo zrobił i jest o nim głośno. Z drugiej strony, może zrobić jeszcze więcej. Zagrać kolejny sezon w Borussii, która zdominowała w tym roku Bundesligę i walczyć z nią w Lidze Mistrzów.
- Ale nowej umowy do tej pory nie podpisał. Więc chyba szykuje się do zmiany klubu...
- Ma jeszcze ważny przez dwa lata kontrakt. Robert myśli już o przyszłości, zastanawia się, co robić dalej. Mam tylko nadzieję, że sprawy pozasportowe nie przysłonią tych sportowych. Niektórzy tak mają, że za dużo myślą o pieniądzach, o tym co będzie. Nie skupiają się na pracy i później mają problem. Uważam jednak, że Robertowi to nie grozi.
Czytaj w internecie:http://www.transfering.pl/publicystyka/90,lewandowski-sam-sobie-to-zalatwil-ciezka-praca
© 20010 SportMarketing. All rights reserved.
- Bonus 300 PLN na sporty wirtualne w LV BET!
- Lucky Loser w Totolotku na Europejskie Puchary!
- FC Barcelona wygra po kursie 100.00 w Noblebet
- 750 PLN na weekend w LV BET
- WIOSENNY BONUS 500 PLN w Noblebet
- Lucky Loser w Totolotku na Europejskie Puchary!
- Lucky Loser Ekstraklasa w Totolotku
- Promocja Bet and Collect w Totolotku
- 500 PLN na Anglików w LV BET
- Wygrana Polski po kursie 100.00 w Noblebet!