Wywiady
Gilewicz: „Pokora i charakter pomogą Milikowi”
24. grudnia 2012
autor: Jakub Jankowski
„Nie porównujmy Milika do Klicha. Mateuszowi zabrakło charakteru, nie umiał się przebić. Arek jest inny" - mówi w rozmowie z Transfering.pl Radosław Gilewicz.

Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
- Arkadiusz Milik rozegrał w ekstraklasie niecałe 40 meczów i w wieku 18 lat zdecydował się na transfer do wicelidera Bundesligi – Bayeru Leverkusen. Nie za wcześnie?
Radosław Gilewicz: - Nie chcę wrzucać do jednego worka zawodników młodych,  utalentowanych i tych starszych, bardziej doświadczonych. Dla każdego gracza to indywidualna sprawa, kiedy zmienia klub. Gdyby Arek został w ekstraklasie jeszcze przez pół roku, z pewnością by nie stracił. Wyszłoby mu to na dobre. Mimo to, podpisał 5,5-letni kontrakt z wiceliderem jednej z najmocniejszych lig na świecie. Zrobił to z myślą, że powoli będzie wprowadzany do zespołu.
 
- Sam chyba może na to wpłynąć, aby jak najszybciej dostać szansę od trenerów…
- Im szybciej pozna język i sam zespół, tym lepiej. Najlepszy napastnik Bayeru Andre Schurrle prezentuje bardzo wysoki poziom i być może zostanie sprzedany już latem przyszłego roku. A to dla Milika będzie szansą.
 
- Na razie w najlepszym wypadku będzie grać końcówki meczów?
- Miejmy nadzieję. Tu nawet nie chodzi o to, że poszedł do Bundesligi. W żadnym klubie na zachodzie nie dostanie miejsca od razu. On startuje od zera. Nikogo nie interesuje, że strzelał piękne bramki w lidze i grał w kadrze. Aczkolwiek pamiętajmy, że ma swoje atuty. Jest utalentowany i jak na swój wiek, bardzo dojrzały piłkarsko. Nawet jeśli się okaże, że tygodniami będzie tylko trenować z zespołem, a nie zagra w Bundeslidze, to nie straci na tym – zapewniam!
 
- Jeden ze szkoleniowców Bayeru – Sami Hyypia mówi, że nie jest pewien, czy Milik pomoże drużynie w Bundeslidze…
- Na zachodzie mechanizm w klubie działa inaczej. To dyrektorzy sportowi ściągają trenerów i ich zatrudniają. To samo jeśli chodzi o transfery zawodników. Najpierw dyrektor rozmawia z zarządem o proponowanym do zespołu piłkarzu, a dopiero później swój pomysł przedstawia trenerowi, który zazwyczaj akceptuje kandydaturę. Rudi Voeller (dyrektor sportowy Bayeru – przyp. red.) na pewno długo myślał o sprowadzeniu Milika. Nie była to pochopna decyzja. To, że Hyypia wypowiedział się w tym tonie, nie zdziwiło mnie.
 
- Nie obawia się pan podobnego finału, jak w przypadku Matuesza Klicha. Od dwóch lat nie może się przebić do pierwszego zespołu VfL Wolfsburg.
- Ani trochę. To złe porównanie. Milik jest pokorny. Widać to po jego wypowiedziach w mediach. Wie, że musi się sporo uczyć. Natomiast Klich poszedł do Wolfsburga i zniknął. Nie ma go w składzie i na każdym kroku podkreśla, że żaden z trenerów go nie lubi. To jest dla niego przyczyną. Ale on sobie po prostu tam nie poradził. Zabrakło mu odpowiedniego charakteru. Arek jest inny, jest dojrzały. Wie czego chce i jest gotowy ciężko trenować. To mu pozwoli zrobić kolejny krok do przodu.
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz