Wywiady
Grzyb: Milik jest gotów, ale niech się nie spieszy
15. listopada 2012
autor: Jakub Jankowski
- Milik jeszcze rok mógłby w naszej ekstraklasie pograć, nabrać większego obycia z seniorską piłką - mówi Wojciech Grzyb, który całą swoją karierę piłkarską spędził na Śląsku.

Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
- Borussia Dortmund, Fulham FC, Anderlecht Bruksela czy Schalke 04 Gelsenkirchen. To tylko część klubów, które obserwują Arkadiusza Milika z Górnika Zabrze. Czy Twoim zdaniem 18-letni zawodnik, który dopiero drugi sezon gra w ekstraklasie, powinien już wyjeżdżać?


Wojciech Grzyb: - Są rożne teorie. Jedni twierdzą, żeby jechać za granicę jak najszybciej, inni mówią, żeby zostać i poczekać. Trudno mi powiedzieć, co powinien zrobić Arek. Uważam, że chyba jeszcze rok mógłby w naszej ekstraklasie pograć, nabrać większego obycia z seniorską piłką. Od wielu kolegów słyszałem, jaki to jest chłopak i z jakiego środowiska się wywodzi. Jak zachowywał się grając w Rozwoju Katowice, a jak teraz. Ma 18 lat, ale jest dojrzałym facetem. Nawet po wypowiedziach widać, że nie gwiazdorzy i mentalnie jest przygotowany do wyjazdu. Choć Robert Lewandowski jest starszy od niego, to ten przykład pokazuje, że młodzi Polacy nie są za granicą na straconej pozycji. Mogą zostać gwiazdami światowego formatu.

- Czyli mentalnie sobie poradzi, a jak z umiejętnościami?
- Ma wszelkie predyspozycje, żeby dać sobie radę. Pytanie tylko, gdzie powinien wyjechać? Tych chętnych na niego jest naprawdę dużo. Najważniejsze, żeby w nowym klubie grał. Może pójść drogą Artura Sobiecha, który trafił do Hannoveru 96? Grał mało i liczyłem, że tuż po transferze będzie częściej występować w pierwszej jedenastce. Mimo to, teraz coraz częściej pojawia się na boisku i to cieszy.

- A może najpierw powinien pójść do mocniejszego polskiego klubu?
- Tylko, że poza Górnikiem niewiele jest mocniejszych w naszej lidze. W zasadzie wymieniłbym: Lecha Poznań, Legię Warszawa, czy Wisłę Kraków, choć ona przecież zawodzi. W grę powinien wchodzić tylko wyjazd do silniejszej ligi. Niekoniecznie do topowego klubu. Może to być nawet ligowy średniak. Tam na początku Arkowi będzie łatwiej. W silnym klubie z dnia na dzień nie stanie się numerem jeden w ataku. W słabszym klubie będzie o to łatwiej.

- Wspominałeś o tym, że mógłby jeszcze przez rok pograć w Zabrzu. Przykład Marka Citki pokazuje, że nie zawsze jest to dobrym rozwiązaniem. On zwlekał z wyjazdem za granicę i doznał kontuzji, która zakończyła jego karierę…
- To fakt. Te kilkanaście lat temu panowała w Polsce „Citkomania”, a sam Citko był na topie. Miał niesamowitego pecha, bo podobno Blackburn Rovers było już na niego zdecydowane.

- Inna złamana kariera to Dawid Jarka. Też chłopak ze Śląska, dużo świeższy przykład.
- Jarki do Milika, czy tym bardziej Citki bym nie porównywał. On nie miał tak wielkiego talentu jak ta dwójka. Jarka nie miał nawet swoich „pięciu minut” w ekstraklasie. Zagrał dosłownie kilka meczów, w których strzelił gole. Niedawno miał problemy ze złapaniem się do składu w Ruchu Radzionków, teraz rzadko gra w GKS Tychy. Życzę mu jak najlepiej, bo przed nim jeszcze kilka lat grania w piłkę, ale to nie ta półka co Milik.
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz