Aktualności
 
Ostalczyk: "W Polkowicach się odbuduję"
 
12. marca 2010, 17:45
autor: Marek Jakubowski
źródło: własne
 
Niedawno Tomasz Ostalczyk został graczem Górnika Polkowice. Wcześniej jednak musiał się pożegnać z ŁKS Łódź. Nam opowiada o przyczynach tego rozstania.
Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
- We wrześniu dostałeś zakaz treningów z pierwszą drużyną. Co robiłeś przez ostatnie pięć miesięcy?

Tomasz Ostalczyk: -  Zostałem przesunięty do drugiego zespołu, tam dokończyłem rundę. Po strzeleniu dwóch bramek w czwartoligowych derbach wierzyłem w to, że trener przywróci mnie do zespołu. Czułem że moja dyspozycja była zdecydowanie lepsza, niż na początku sezonu.

- Trener stwierdzi wówczas, że obraziłeś waszego lekarza schodząc do szatni, po zmianie w 30. minucie w meczu z Flotą.
- Nic takiego się nie wydarzyło, jest to nieprawdą. Od razu zadzwoniłem do doktora, żeby się zapytać o co tu chodzi. On sam nie wiedział. Wtedy zorientowałem się, że ktoś chce mnie usunąć.

- Jakiś czas temu, na swoim blogu Marcin Adamski stwierdził, że nie przykładałeś się do treningów i przechodziłeś obok meczów.

- To jego sprawa. Nie wiem, o co Adamskiemu chodzi? Czy o to, że nie pozwolę sobie żeby ktoś mi ubliżał? Zawsze słucham rad starszych zawodników, ale nie pozwolę się poniżać. Zresztą kto mnie zna ten wie, że nie jestem boiskowym leniem, a on miał zastrzeżenia do tego, że się nie przykładam. Ma takie prawo, ja też mam swoje przemyślenia.

- Adamski bardzo zaangażował się w ratowanie klubu.  Chce uratować klub przed upadkiem.
- Klub ma wobec każdego zaległości, nawet wobec mnie. Moja sytuacja finansowa, podobnie jak innych kolegów, także jest różna. Wiadomo, że jeśli ŁKS zbankrutuje, to zaległe pieniądze przepadną. Bez żadnego interesu o klub walczył tylko Marek Łopiński, który poświęcał swój prywatny czas, by ratować klub. Tego człowieka zawsze szanowałem za miłość jaką darzy ŁKS i wierze, że klub wstanie na nogi. W zasadzie tylko Łopińskiemu naprawdę zależało na tym, żeby klub przetrwał i robił to kompletnie bezinteresowanie. Chciałem jednak zaznaczyć, że nie dziwię się niektórym, że tak walczą o to, by ten klub był wypłacalny.

- W zasadzie zaczęło się chyba od konfliktu z Tomaszem Hajto?

- Ktoś mnie oskarża o coś, co sam robi codziennie czyli, że się wszystkim skarżę. Aby osiągnąć to, co Hajto, muszę jeszcze wiele pracować, jednak nie pozwolę sobie na wulgaryzmy pod moim adresem. Gdy wchodziłem do zespołu, jego trzon tworzyli: Zdzisław Leszczyński, Rafał Niżnik czy Bogusław Wyparło. Nie dość, że są świetnymi piłkarzami, to w dodatku są to ludzie, z których powinno się brać przykład. Osiągnęli bardzo dużo, ale uważam, że mogli jeszcze więcej. Reasumując, umiejętności piłkarskie nie zawsze idą w parze z tym, kto jakim jest człowiekiem i jaką kulturę osobistą prezentuje.

- Niedawno rozwiązałeś kontrakt z klubem. Teraz jesteś już zawodnikiem Górnika Polkowice. Czy tutaj atmosfera jest inna?
- Jestem bardzo zadowolony. Liczę, że tu się odbuduje i dojrzeję piłkarsko. Jest tutaj bardzo ciekawy i wyrównany zespół. Klub jest poukładany organizacyjnie. Nigdy jednak nie zapomnę, że wychowałem się w ŁKS i jeśli kiedykolwiek nadarzy się szansa powrotu na al. Unii, nie będę się długo zastanawiać. Jednak nie ma szans na współpracę z niektórymi osobami, które są w drużynie na chwile obecną.

rozmawiał Jakub Jankowski
 
 
Słowa kluczowe: ostalczyk | adamski | hajto | wesolowski | lks | polkowice
 
powrót » do góry » drukuj wyślij link komentarze (0) dodaj komentarz