Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Jesienią, kiedy Wisła rozgromiła u siebie Legię (4:0), Bogusław Cupiał był w szampańskim nastroju i przez ponad godzinę celebrował na stadionie to efektowne zwycięstwo. Chyba wtedy tak naprawdę uwierzył, że Biała Gwiazda może daleko zajść pod rządami Bogdana Basałaja, Stana Valckxa i Roberta Maaskanta.

Cupiał zgodził się więc na dokonanie zimą pięciu transferów. W styczniu i lutym wydano w klubie z Reymonta około mln euro mniej niż uzyskano ze sprzedaży braci Brożków, ale to i tak była wyraźna zmiana proporcji. Przez kilka wcześniejszych lat tylko niewielką część wpływów (transfery Jakuba Błaszczykowskiego czy Dariusza Dudki) inwestowano bowiem w nowych zawodników. Pieniądze szły na obsługę długu wobec Tele-Foniki i płace piłkarzy.

Wiele wskazuje na to, że w piątek został otwarty nowy rozdział w historii Wisły. Właściciel zobaczył ze swej loży zwycięstwo nad Bełchatowem (3:1) i postawa zespołu bardzo przypadła mu do gustu.

Właściciel klubu świętował sukces na stadionie jeszcze dwie godziny po ostatnim gwizdku sędziego i zaprosił do siebie trenera Roberta Maaskanta. To znaczący gest Cupiała. Spotyka się w cztery oczy z trenerami tylko wtedy, gdy jest w doskonałym humorze. Szkoleniowcy odbierają gratulacje, ale prawie zawsze słyszą obietnice wzmocnienia zespołu. Jeśli więc Wiśle do końca rozgrywek nie powinie się noga, a na to się nie zanosi, to przystąpi do eliminacji Ligi Mistrzów silniejsza.