Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćJeszcze kilkanaście miesięcy temu, taki scenariusz byłoby trudno sobie wyobrazić. Lovrencsics był jedną z największych gwiazd Lecha i jego motorem napędowym. Ale po kontuzji, której doznał pod koniec zeszłego sezonu, wiele się zmieniło. Węgier po powrocie do zdrowia, nie daje już tyle drużynie o wcześniej. W tym sezonie jego indywidualne dokonania są nadzwyczaj skromne. Skrzydłowy Lecha nie strzelił do tej pory jeszcze ani jednego gola i zanotował ledwie cztery asysty.

To zdecydowany regres w stosunku do poprzednich sezonów. W ubiegłych rozgrywkach Lovrencsics miał na swoim koncie trzy gole i sześć asyst. Nie mówią już o kampanii 2013-2014, gdzie przy swoim nazwisku zapisał aż dziewięć goli i 13 asyst. Teraz jednak o takich statystykach reprezentant Węgier może jedynie pomarzyć. Runda jesienna w jego wykonaniu była bardzo słaba. Wiosną jest lepiej, ale nie na tyle, żeby zaproponować mu bezwarunkowo nową umowę.

W ostatnim czasie doszło do spotkania działaczy Lecha z przedstawicielami piłkarza. Rozmawiano o ewentualnym przedłużeniu współpracy, ale strona związana z poznańskim klubem jasno zastrzegła, że to zależeć będzie od tego, jak Węgier będzie spisywał się w fazie play-off ekstraklasy. Jeśli udowodni, że może grać na poziomie który prezentował wale nie tak dawno, Lech będzie zainteresowany przedłużeniem kontraktu. Ale tylko pod takim warunkiem...