Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować

Janczyk to jeden z najbardziej niespełnionych talentów ostatnich w polskim futbolu. Kiedy był nastolatkiem, jego kariera rozwijała się jak z bajki. Kontrakt z Legią Warszawa, wyjazd na mistrzostwa świata do lat 20 do Kanady. Tam został uznany za jedną z największych gwiazd turnieju, obok Sergio Aguero. Gdzie dzisiaj jest Argentyńczyk, a gdzie Janczyk, nikomu nie trzeba tłumaczyć...

Tuż po udanym dla niego młodzieżowym mundialu, po Janczyka do Legii zgłosiło się CSKA Moskwa. Rosjanie zapłacili za niego około trzech milionów euro, chociaż niektóre źródła mówiły nawet o kwocie o milion większej. Od tego momentu jednak zaczął się "zjazd w dół" Najpierw powoli, a później już, na łeb na szyję. W Rosji grał niewiele, był wypożyczany do Lokeren, Germinalu Beerschot, Korony Kielce czy ukraińskiej PFK Oleksandrii.

Kiedy kontrakt z CSKA Moskwa dobiegł końca, Janczyk kompletnie zniknął z pola widzenia Przez dłuższy czas jego nazwiska próżno było szuka w kadrze jakiegokolwiek klubu. Pojawiły się problemy z alkoholem, nieporozumienia z menedżerem. Rękę próbował wyciągnąć do niego Jacek magiera, który był trenerem rezerw Legii Warszawa. Janczyk pojawił się na treningach w stolicy ale nie wytrzymał długo. Znowu zniknął na kilka miesięcy.

Odnalazł się w Piaście Gliwice, gdzie postanowiono dać mu kolejna szansę. Wydawało się, że tym razem wszystko jest na dobrej drodze. Janczyk zagrał nawet trzy razy w ekstraklasie, ale wkrótce stare demony znowu dały znać o sobie. Były napastnik reprezentacji Polski, w której wystąpił pięciokrotnie, rozwiązał kontrakt z Piastem i znowu przepadł jak kamień w wodę.

Odnalazł się na początku tego roku, kiedy niespodziewanie pojawił się na treningu Sandecji Nowy Sącz. W klubie, w którym się wychował postanowiono dać mu jeszcze jedną szansę. Już ostatnią. Dalej jest tylko przepaść... Dzisiaj Janczyk zostal zgłoszony przez sądecki klub do rozgrywek I ligi.