Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćEstończyk trafił do Warszawy jeszcze za kadencji trenera Jana Urbana. Początkowo wydawało się, że może być solidnym wzmocnieniem składu warszawskiego zespołu. Ale im dłużej przybywał w Legii, tym było gorzej. Początkowo stawiał na niego także trener Henning Berg. Norweg wystawiał go w podstawowym składzie kosztem Michała Kucharczyka. Ale Ojamaa zdecydowanie częściej zawodził, niż dawał coś zespołowi z Łazienkowskiej.

Ostatecznie stracił zaufanie Berga i został spisany na straty. Najpierw wypożyczono go do jego byłego klubu – szkockiego Motherwell. Ale tam nie zdecydowano się na jego transfer definitywny. Rundę wiosenną poprzedniego sezonu spędził z kolei w norweskim Sarpsborgu. Na początku sierpnia wrócił jednak do Legii, w której nikt nie wiązał z nim dalszych planów. W związku z tym obie strony uznały że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie wcześniejsze rozstanie.