Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćW ataku Lechii zrobiło się sporo miejsca po tym, jak z gdańskim klubem nie dogadał się co do warunków dalszej gry Kevin Friesenbichler. Austriak był w poprzednim sezonie wypożyczony z Benfiki Lizbona i działacze z Trójmiasta chcieli, żeby był w kadrze zespołu także na kolejny sezon. Napastnik, który w poprzednim sezonie zdobył dla Lechii pięć goli zażądał jednak znacznej podwyżki zarobków, na którą polski klub nie mógł przystać. Strony nie doszły do porozumienia i austriacki napastnik wrócił do Benfiki.

W jego miejsce Lechia chce sprowadzić Bilińskiego, który kilkanaście dni temu rozwiązał kontrakt z Dinamo Bukareszt. Polak miał dość fatalnej sytuacji finansowej, w jakiej znalazł się rumuński klub. Bilińskiemu zaproponowano znaczną obniżkę zarobków lub transfer do Pandurii Targu Jiu. "Bila" odrzucił obie możliwości i po przepychankach z działaczami, w końcu rozwiązał kontrakt za porozumieniem stron.

Bilińskim bardzo mocno interesuje się także jego były klub – Śląsk Wrocław. Trener Tadeusz Pawłowski widzi w nim następcę Marco Paixao, który przeszedł do Sparty Praga. Ale klub z Dolnego Śląska ma ograniczone możliwości finansowe i Lechia z łatwością jest w stanie przebić ofertę wrocławian. Wygląda na to, że na dzisiaj Bilińskiemu znacznie bliżej do Lechii niż do Śląska...