Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćKuszczak długo czekał na swoją szansę w Wolverhampton, ale jak już dostał, to po prostu ją wykorzystał. Do tego stopnia, że w klubie z Molineux nikt nie wyobraża sobie rozwiązania, w którym w przyszłym sezonie miałoby zabraknąć Polaka między słupkami. Kuszczak bronił w 13 meczach w obecnym sezonie i do jego postawy nie można było mieć żadnych zastrzeżeń. Niestety, "Wilkom" nie udało się awansować do Premier League, co oznacza, że następny sezon spędzą na zapleczu angielskiej elity.

Kuszczak trafił do Wolverhampton w listopadzie. Wcześniej bezskutecznie szukał klubu po tym, jak umowy nie przedłużył z nim Brighton. Polak był łączony z wieloma klubami, ale ostatecznie kilka miesięcy trenował indywidualnie. Dopiero oferta Wolverhampton sprawiła, że ponownie miał szansę podjąć rywalizację o miejsce w składzie. Początkowo niewiele wskazywało na to, że będzie w stanie "wygryźć" z bramki swojego rywala Carla Ikeme. Szkoleniowiec "Wilków" stawiał na niego nawet wtedy, kiedy gole tracone przez zespół ewidentnie obciążały jego konto.

Ale jak to w życiu bywa, Kuszczak doczekał się na swoje "pięć minut", bo Ikeme doznał kontuzji. Kiedy Polak wszedł do bramki, to już został w niej na stałe. Teraz nikt w klubie nie wyobraża sobie walki o awans do Premier League w przyszłym sezonie bez byłego golkipera Manchesteru United. Wkrótce działacze Wolverhampton mają złożyć polskiemu bramkarzowi ofertę przedłużenia umowy o kolejny sezon. Trudno przypuszczać, żeby były golkiper reprezentacji Polski jej nie przyjął.