Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować- Na razie nigdzie się nie wybieram. Ale futbol to jedna wielka niewiadoma. Jeżeli miałbym gdzieś odejść, to nie z byle jakiego powodu. Musiałbym mieć bardzo mocny powód, by się stąd ruszyć. Chciałbym podkreślić, że zostaję tutaj i włożę całe moje serce oraz duszę w to, by było jak najlepiej – zadeklarował najlepszy napastnik stołecznego zespołu.

Orlando Sa nie jest zadowolony ze swojej roli w strategii trenera Henninga Berga, ale podkreśla, że rozumie, iż decyzje personalne należą do szkoleniowca Legii i on musi się temu podporządkować. Tym bardziej, że konkurencja w zespole mistrza Polski jest ogromna. - Każdy szkoleniowiec w Ekstraklasie chciałby mieć taki kłopot bogactwa. Trener ma wielu dobrych zawodników i musi wymyślić najlepszy system dla drużyny. Oczywiście jestem profesjonalistą i respektuję decyzje szefa. Z drugiej strony jednak jestem piłkarzem i zawsze chciałbym grać – mówi Sa.

Portugalski napastnik nie ma nic przeciwko temu, że nie zawsze jest wystawiony jako wysunięty napastnik, ale często spełnia w Legii rolę gracza, który operuje za plecami snajpera. - Nie ukrywam, że bardzo mi to odpowiada, mimo tego że mam 190 cm wzrostu i wydaję się trochę ociężałym piłkarzem. Osoby, które mnie znają i śledziły moją karierę, wiedzą, że lubię tam grać i mam tam większą swobodę. Gra jako podwieszony napastnik sprawia mi niesamowitą przyjemność, choć występy na tej pozycji mogą spowodować, że strzelę mniej goli – mówi Orlando Sa.