Kliknij na zdjęcie, aby je skomentowaćDziałacze „Barcy” oficjalnie deklarują, że Fabregas nie jest na sprzedaż, ale podobno już ustaliły kwotę, za którą zgodzą się na odejście Cesca w letnim okienku transferowym. Chętnych na jego usługi nie brakuje, ale cena jest bardzo wysoka – 40 milionów euro. To jednak suma, która nie odstrasza dwóch angielskich potentatów. Zarówno Manchester United, jak i Chelsea są gotowe wydać takie pieniądze na transfer Katalończyka.

Sam Fabregas cały czas czeka na rozmowę z trenerem Luisem Enrique na temat roli, jaką ten przewiduje dla niego w nadchodzącym sezonie. Nie jest tajemnicą, że Cescowi nie było po drodze z poprzednim szkoleniowcem Gerardo Matino, który w najważniejszych meczach często sadzał byłego rozgrywającego Arsenalu na ławce rezerwowych. Teraz Fabregas oczekuje, że będzie kluczową postacią w planach nowego szkoleniowca Barcelony.

Jeśli jednak nie dostanie takiej gwarancji, będzie chciał opuścić Camp Nou i powrócić do angielskiej Premier League. Wciąż jednak nie jest do końca pewne, do którego klubu. Manchester kusi go wielkimi zarobkami na poziomie sześciu milionów euro rocznie. Z kolei Chelsea proponuje o milion mniej, ale za to perspektywę gry w Lidze Mistrzów. Na Old Trafford, po fatalnym sezonie mogą tylko pomarzyć o występach w europejskich pucharach. Menedżer „The Blues” Jose Mourinho uważa, że to będzie decydujący argument, który spowoduje, że Fabregas wybierze grę na Stamford Bridge.