Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Ślusarskiego co prawda chciało zatrudnić Podbeskidzie Bielsko-Biała, ale sam piłkarz nie palił się do przeprowadzki do zespołu „Górali”. Pojawił się też pomysł przenosin do innego zagrożonego spadkiem z ekstraklasy zespołu – Widzewa Łódź. Po wstępnych konsultacjach sztab szkoleniowy łódzkiego klubu uznał, że potrzebuje napastnika o trochę innym profilu, niż Ślusarski. Widzew szuka zawodnika, który byłby zmiennikiem dla Eduardsa Visnakovsa a Ślusarskiemu raczej średnio uśmiechałoby się bycie rezerwowym w drużynie, która znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli.

Problemem nie do przeskoczenia dla potencjalnych kontrahentów może być także pensja piłkarza, który w Lechu ma wysoki kontrakt. Nawet grając w rezerwach, do czerwca poznański klub musi wypłacać co miesiąc wynikającą z umowy kwotę. Zawodnik więc dwa razy się zastanowi, zanim rozwiąże z Lechem umowę. Poza tym Ślusarski jest już napastnikiem po „trzydziestce”, na którym w przyszłości nie da się już zarobić z tytułu ewentualnego transferu.

To wszystko sprawia, że jego przejście do innego klubu jeszcze w zimowym okienku transferowym będzie bardzo trudne. O ile w ogóle możliwe...