Kliknij na zdjęcie, aby je skomentować
Piłkarze Legii zaczynają przygotowania. Wiąże się to także z kontrolą wagi u wszystkich zawodników. W grudniu otrzymali oni indywidualny limit wagowy, którego nie mogą przekroczyć. - Nie mieści mi się w głowie, by ktokolwiek stawił się na pierwszym styczniowym treningu z nadprogramowymi kilogramami - wyznaje trener Maciej Skorża.

Jeśli jednak do tego dojdzie to za każde 100 gram ponad normę, piłkarz będzie musiał zapłacić tysiąc złotych. Łatwo obliczyć, że kilogram może kosztować aż 10 tysięcy złotych. Piłkarze przed urlopem otrzymali plan ćwiczeń, które musieli wykonywać indywidualnie. Miało to także zapobiec przyrostowi tkanki tłuszczowej, której poziom również będzie kontrolowany. Nie może on przekroczyć 9 proc.

Zawodowiec z Zachodu nie pozwoli sobie, żeby więcej niż 8 proc. wagi jego ciała stanowił tłuszcz. W polskiej Ekstraklasie są piłkarze, u których stwierdzono 17 proc. Czołowi gracze ligi nie umieją zrobić prawidłowego przysiadu

W Ekstraklasie są piłkarze z tkanką tłuszczową przekraczającą 15-17 proc. masy ciała. - Zdarzają się i tacy, którzy mają większe problemy - opowiada Michał Wilk, pracownik z katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. - Spotkałem ligowego hokeistę, którego ciało w 30 proc. składało się z tłuszczu.

Swego czasu głośne stało się zdjęcie Macieja Iwańskiego z Legii, który z dumą prezentował sporych rozmiarów brzuch. W zestawieniu z - przykładowo - muskularnym Cristiano Ronaldo, piłkarz Legii wypada niezwykle blado.