Podczas obrad zarządu Comarchu Janusz Filipiak, szef tej grupy kapitałowej, a zarazem prezes Pasów, nasłuchał się od współpracowników. Są oni rozczarowani słabymi wynikami drużyny, na którą Comarch łoży około 10 milionów złotych rocznie. Jest to więc niemal połowa budżetu piłkarzy (22 miliony zł rocznie), ale też niewielka część rocznego obrotu firmy (300 milionów dol.).

- Comarch nie przelał nam pieniędzy, a Cracovia funkcjonuje głównie dzięki Comarchowi. Pyta pan o konkretne zastrzeżenia wobec piłkarzy? To pięć punktów w trzynastu meczach! Proszę wskazać drużynę, która w ostatnich latach miała tak marny dorobek - irytował się wiceprezes klubu Jakub Tabisz.

W Comarchu zapadła decyzja o wstrzymaniu pensji za październik, które miały zostać przelane 10. listopada. Tabisz przekazał tę wieść kapitanowi Arkadiuszowi Radomskiemu, a ten przed treningiem poinformował całą drużynę. Piłkarze zareagowali oświadczeniem:

"Zawodnicy i sztab szkoleniowy Cracovii SSA oświadczają, iż mimo niewywiązywania się z zobowiązań kontraktowych wobec nas przez klub, będziemy realizować program treningowy nakreślony przez trenera. Będziemy wykonywać swoje obowiązki najlepiej, jak potrafimy. Dołożymy wszelkich starań, aby wyniki osiągane przez drużynę były jak najlepsze".

Podpisali się pod tym: Radomski oraz członkowie rady drużyny Marcin Cabaj, Radosław Matusiak, Piotr Polczak i Bartosz Ślusarski.